Domowe grissini, u mnie w wersji orkiszowej z ziołami. Zwykle kupowaliśmy je gotowe, w sklepie. Tym razem poszłam krok dalej i przygotowałam swoje własne, na bazie mąki orkiszowej, z naszymi ulubionymi dodatkami. I powiem Wam szczerze, że więcej gotowych nie kupię. Te są tak proste i pyszne, dodatkowo wiemy co jemy, że zagoszczą u nas na stałe.
Przygotowanie ich też nie jest jakoś bardzo skomplikowane. Najbardziej czasochłonne jest ich formowanie, ale zadowolenie domowników, rekompensuje poniesione trudy zwijania😃Zależało mi, by były cienkie, grubsze będą zdecydowanie prostsze do wykonania...
U nas znikają jeszcze ciepłe, ale pyszne są każdego dnia. Z poprzednich uchowało się kilka sztuk po sylwestrze i były tak genialne, że po ich schrupaniu, kolejnego dnia upiekłam następne.
My uwielbiamy pochrupać sobie same, ale mogą być dodatkiem do sosów, wędlin, deski serów, itp.
Inspiracją był przepis znaleziony na insta: przepyszota, lekko go tylko zmodyfikowałam
Składniki na 5 blach pyszności:
- 350g mąki orkiszowej tortowej typ450 lub pszennej (+ 20-30g dodatkowo)
- 30g oliwy z oliwek
- 10g świeżych drożdży
- 12g soli himalajskiej (zwykłej trochę mniej)
- 200g letniej wody
- 1 pełna łyżeczka mielonego czosnku
- 1 łyżeczka suszonego oregano
Drożdże rozkruszamy do kubeczka, dodajemy łyżkę mąki z 350g, ok. 50g wody, dokładnie mieszamy i odstawiamy na ok. 10-15 minut. (Choć dzisiaj rozpuściłam tylko drożdże w wodzie i wsypałam resztę składników, nie przygotowywałam wcześniej zaczynu...)
Do misy wsypujemy resztę mąki z 350g, dodajemy oliwę, sól, oregano, resztę wody oraz wyrośnięty zaczyn. Całość dokładnie mieszamy. Ja wykorzystuję do tego hak miksera.
Gdy ciasto jest lepkie dosypujemy stopniowo pozostałą mąkę. W oryginale było 350g, ja dałam za pierwszym razem 380g, za drugim 370g. Tak, by ciasto nie było zbyt klejące.
Gdy dajemy mąkę pszenną ciasto wyrabiamy ok. 10 minut. Ja mieszam tylko do dokładnego połączenia składników.
Z ciasta formujemy kulkę, przekładamy do miski przesmarowanej oliwą i odstawiamy pod przykryciem do wyrastania na ok. 1,5h.
Wyrośnięte ciasto zbijamy, odrywamy małe kawałki, toczymy z nich cienkie wałeczki (świetnie sprawdza się do tego silikonowa mata, nie trzeba nic podsypywać mąką) i odkładamy na blaszkę z piekarnika wyłożoną papierem do pieczenia. Po zapełnieniu blaszki, w ten sam sposób postępujemy z kolejną, aż do wyczerpania składników.
Blaszkę wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 200* i pieczemy ok. 9-10 minut na programie góra-dół, bez termoobiegu, do lekkiego przyrumienienia.
Upieczone grissini wyjmujemy z piekarnika, odstawiamy na chwilę, w tym czasie do piekarnika wstawiamy kolejną partię. Letnie grissini przekładamy na talerz, a na schłodzoną blaszkę wykładamy kolejne wałeczki.
Gdy mamy grubsze wałki czas odpowiednio wydłużamy.
Smacznego :-)
Idealne do zupy ;)
OdpowiedzUsuńI od tak sobie do schrupania również👌
Usuńpomysłowe na obiad
OdpowiedzUsuńpychotka
OdpowiedzUsuń