Dziś najprawdziwszy smalec wieprzowy ze skwarkami i z pysznymi dodatkami, w kilku wersjach. Ostatnio Rodzinka zaczęła się troszkę buntować, że karmię ich dziwnymi rzeczami- mi.in.smalcem nie smalcem (smalec wegański z oleju kokosowego), już nawet moja najmłodsza Córcia pyta czy to co je, jest na pewno tym czym być powinno...Więc dla małej odmiany coś co zbyt zdrowe pewnie nie jest ale za to jest baaardzo smaczne. Choć niektórzy mieliby pewnie inne zdanie, sama znam osoby, które jadają do pieczywa tylko smalec, nie używają nawet masła, a mając ponad 80 lat nie wiedzą co to choroby i wizyty u lekarza - więc wychodzę z założenia iż jadać należy wszystko, tylko z umiarem. I powiem Wam, że nie znam osoby, która gdy go już spróbuje stwierdziła iż jest niedobry, bo jest po prostu pyszny... A nie każdy musi być przecież wegetarianinem czy tym bardziej weganinem. Więc dla tych, którzy nie mają oporów przed jadaniem czasami "niezdrowo", coś pysznego do zdrowego za to własnego chlebka. Przygotowuję go od razu w kilku wersjach, każdy woli co innego. Zawsze jednak mieszam świeżą słoninę (przeważnie razem z podgardlem) i staram się by przynajmniej połowę wagi tych produktów stanowiły produkty wędzone (najlepiej z lokalnych małych wędzarni, naturalnie wędzone), typu podgardle, słonina, ewentualnie tłusty boczek.
Ilości są oczywiście tylko orientacyjne, każdy może przygotować z dowolnych propocji i składników. Gdy używamy małej ilości składników wędzonych można dodać soli do smaku (szczególnie przy wersji z cebulą, która nadaje mu słodki smak). Przy dużej ilości wędzonek nie ma takiej potrzeby.
Składniki:
- 250g świeżego podgardla wieprzowego
- 250g świeżej słoniny wieprzowej (łącznie z podgardlem ok.500g)
- ok.300-400 wędzonego podgardla i/lub słoniny (łącznie) lub może być tłusty wędzony boczek
+ dodatkowo:
- 1 duża cebula
- 1-2 ząbki czosnku
- aromatyczny majeranek (po ok.2-3 łyżeczki na miseczkę)
Produkty świeże myjemy, wycieramy papierowym ręcznikiem i kroimy w drobną kostkę. Gdy przygotowuję większą ilość smalcu, to po prostu wszystko mielę maszynką do mielenia mięsa.
Jest równie smaczny choć inny, a nie ma przy nim aż tyle pracy. Jest godny polecenia, jednak najlepszy jest drobno pokrojony w kostkę, wówczas skwareczki są fajne chrupiące.
Pokrojone kawałki wkładamy na patelnię lub do garnka, dodajemy pokrojone również w małą kostkę wędzonki (słoninę, podgardle). Całość umieszczamy na palniku i przetapiamy. Na początku na dużym palniku a gdy już zacznie się topić zmniejszamy palnik i powoli, mieszając co jakiś czas (drewnianą łyżką) wytapiamy nasz smaluszek. Czym dłużej i na mniejszym palniku tym będzie smaczniejszy.
Należy uważać by go nie przepalić (przypalić), gdyż wówczas zmieni smak a nie każdemu to odpowiada (mnie osobiście nie smakuje taki przepalony, a niektórzy tak właśnie robią).
1 wersja) Gdy chcemy smalec bez dodatków, wówczas po wytopieniu rozlewamy go do miseczek i odstawiamy do stężenia.
2 wersja) Gdy chcemy z cebulą, wówczas pod koniec wytapiania dodajemy cebulę pokrojoną w kostkę i chwilkę podsmażamy (dosłownie tylko by się zagotował), odsuwamy z palnika i rozlewamy do miseczek z majerankiem. Mieszamy i odstawiamy.
3 wersja) Ostatnio nasza ulubiona: do przetopionego smalcu dodać pokrojoną w kostkę cebulę, zagotować mieszając, następnie dodać przeciśnięty przez praskę ząbek czosnku, zamieszać i zdjąć z palnika. Rozlać do przygotowanych wcześniej miseczek. Ja do każdej miseczki dodaję jeszcze po ok.2-3 łyżeczki aromatycznego majeranku. Po rozlaniu zamieszać i odstawić.
4 wersja) Do miseczki wsypać majeranek, dodać zmiażdżony ząbek czosnku, zalać smalcem, zamieszać i odstawić.
Miseczki odstawiamy w chłodne miejsce do stężenia. Gdy przestygnie możemy je umieścić w lodówce.
Bardzo ważna uwaga: gdy smalec zaczyna już ściągać (robi się białawy) nie należy go ruszać gdyż zrobi się taki "kaszkowaty". Jakby zważony. Gdyby już tak nam się przytrafiło to należy go rozgrzać i na nowo odstawić do stężenia.
Po zastygnięciu przechowywać w lodówce.
Smacznego ;-)