Nasze domowe kiszonki wzbogaciły się w tym roku o kiszonego kalafiora. To obok kiszonej marchwi, papryki i kiszonych rzodkiewek nasze ulubione warzywo. Jesień i zima, to czas wzmożonego apetytu na produkty kiszone, przynajmniej u nas.
Nadal zajadamy ogórki świeżo zakiszone- pychota (z pyszną wodą do picia... mniam...), ale naszą ostatnią miłością jest właśnie kiszony kalafior. Otóż wczoraj wieczorem moje Dziecię zażyczyło sobie kiszonego kalafiora do pochrupania, na szczęście w lodówce mam jeszcze kilka słoików z tym przysmakiem. Ale dzięki temu, skojarzyłam, że nie zamieszczałam jeszcze dotychczas przepisu na to cudo, a naprawdę warto, tym bardziej, że zima długa, a koper do kiszenia nadal w sklepach dostępny, no i rodzime kalafiory również... Polecam ;-)
Składniki:
- surowy kalafior
- gałązki kopru z baldachimem (lub grubsze gałązki kopru + szczypta suchych nasion)
- kawałek korzenia chrzanu
- czosnek
Na dnie słoika układamy gałązkę kopru, dodajemy 2-3 wiórki chrzanu oraz 3-4 ząbki obranego czosnku.
Pakujemy ciasno małe różyczki kalafiora, łodyżki kroję na mniejsze kawałki i dodaję również. Ja dodatkowo przyduszam dłońmi zawartość, by weszło jak najwięcej kalafiora do słoja.
Zalewam do pełna zalewą i odstawiam na ok.tydzień w dość ciepłe miejsce do ukiszenia. Ukiszone kalafiory chrupiemy na świeżo lub odstawiam słoiki do lodówki. Tam czekają sobie na dogodny moment.
Zalewa:
- gruba sól himalajska lub kłodawska (niejodowana)
- gorąca woda źródlana lub filtrowana
Na każde 0,5 litra wody daję ok.20g grubej soli himalajskiej i dokładnie mieszam. Gorącą zalewę rozlewam do słoików i zakręcam. Odstawiam słoiki w ciepłe miejsce. Po ukiszeniu przenoszę je do lodówki.
Smacznego ;-)
Nie mieliśmy pojęcia, że kalafior można ukisić...choć po namyśle stwierdzamy, że faktycznie jest "rodzina" do kapusty, więc czemu nie. Fajnie, że możemy czytając takie blogi się czegoś nauczyć :)
OdpowiedzUsuńLudzie kiszą nawet owoce, ja jeszcze nie próbowałam, ale może kiedyś...
UsuńA kalafior pyszny, polecam 😊