Chleb pełnoziarnisty orkiszowy lub żytni, lub orkiszowo-żytni (taki bywa najczęściej) na zakwasie, z mnóstwem ziaren dyni. Tak naprawdę to dynia zanurzona w cieście chlebowym. Pyszny, chrupiący (także wewnątrz...).
Może nie jest zbyt ekonomiczny, ale niekiedy warto zaszaleć. Polecam bardzo gorąco, ten chleb jest wart Waszej uwagi. U nas zauroczył swym smakiem nie tylko domowników, którzy od zawsze uwielbiają duże ilości ziaren, grono znajomych również pokochało jego smak. Nie ma znaczenia jaką mąkę wybierzecie, piekłam go już w różnych wariantach, był sam orkiszowy, sam żytni, a także pomieszany żytnio-orkiszowy, ta ostatnia wersja najbardziej nam odpowiada, dlatego ja osobiście piekę go właśnie w tej wersji.
Przepis podaję na jedną formę, u mnie silikonowa, o wym.24x8cm.
Składniki:
- 350g mąki orkiszowej typ2000 lub żytniej typ2000, lub po 175g żytniej i orkiszowej
- 350g ziaren dyni
- 40 ziaren słonecznika
- 125-150g zakwasu (żytniego lub żytniego i orkiszowego po połowie) wyjęte 1-2h wcześniej z lodówki
- 15g soli (u mnie himalajska)
- ok.400g (ml) wody źródlanej lub filtrowanej
+ ziarna do obsypania (u mnie dynia i słonecznik)
Wszystkie składniki: mąkę, sól,ziarna dyni i słonecznika, zakwas oraz wodę odważam do misy miksera i mieszam mieszadłem do połączenia składników. Mąki zarówno orkiszowa jak i żytnia nie wymagają długiego wyrabiania (tak jak pszenica), dlatego ja mieszam tylko do połączenia składników.
Ciasto przekładam do formy wysmarowanej delikatnie olejem (w przypadku form metalowych trzeba formę dokładnie wysmarować i wysypać mąką lub otrębami). Masę dokładnie ubijam łyżką maczaną z wodzie, miejsce przy miejscu, by usunąć powietrze, (by w gotowym chlebie nie było dużych dziur). Masę wyrównuję, wygładzam i obsypuję ziarnami (dynia i słonecznik). Następnie skrapiam (dość obficie) pędzlem maczanym w wodzie (sprawdzony sposób na to, by nie odpadały nam ziarna po upieczeniu chleba). Formę odstawiam pod przykryciem w dość ciepłe (ale nie gorące) miejsce tak, by chlebek mógł sobie w spokoju wyrastać, u mnie trwa to ok.3-5h. Masy w formie jest dość dużo, ale jest niewiele ciasta (dużo ziaren), więc zbyt mocno nie przyrasta.
Gdy masa wypełni formę wstawiamy ją do piekarnika nagrzanego do 200-220*C i pieczemy w temp.200*C ok.60 minut na termoobiegu.
Po wyjęciu chleba z piekarnika od razu wyjmuję go z formy (silkonowej) i odstawiam do odparowania, na drewnianej desce. Gdy użyjemy formy metalowej, po wyjęciu z piekarnika chleb odstawiamy na ok.10-15 minut i dopiero wówczas dokładnie okrawamy boki i wyjmujemy chleb z formy.
Ja swoje chleby pakuję do papierowych toreb dopiero na drugi dzień i przechowuję w otwartym chlebaku. W zamkniętym chlebaku chleby robią się miękkie, a my niekoniecznie za takimi przepadamy. Dodam jeszcze tylko, to co powtarzam zawsze- chleby na zakwasie się nie starzeją, one tylko każdego dnia inaczej smakują, w moim odczuciu z każdym kolejnym dniem smakują jeszcze lepiej. Trzeba je tylko dobrze przechowywać, my zjadamy nawet takie ponad 10-cio dniowe... , to jest dopiero kwintesencja smaku :-)
Smacznego :-)
Uwielbiam zapach chleba na zakwasie. Gdy pieczemy nowy chleb cały dom pachnie niesamowicie!
OdpowiedzUsuńDokładnie, my również uwielbiamy ten zapach! Ten aromat wręcz uzależnia ;-)
Usuń