Dotychczas kupowałam soki malinowe w aptece, takie bez dodatków słodzących, tylko sok z samych owoców, od dzisiaj już nie będę, bo gdy skończy się mój zapas, przygotuję sobie następny sok z malin mrożonych, a te są dostępne przez cały rok. Najlepszy byłby taki sok bez podgrzewania i pasteryzacji, ale wówczas trzeba by go przechowywać w lodówce, a w moich już niestety brak na to miejsc. Pozostaje mi więc wersja pasteryzowana, która również jest pełna witamin. Zimą gdy nadejdą infekcje, taki soczek okaże się wybawieniem... :-)
Ja przygotowałam swój w proporcjach 2:1, tzn. kilogram ksylitolu. na dwa kilogramy malin. Wyszedł taki gęstawy do rozcieńczenia z wodą, na takim mi właśnie zależało. Przygotowywałam od razu z podwójnej porcji. Uzyskałam ponad 4 litry gotowego soku.
Składniki:
- 2 kg malin
- 1 kg ksylitolu (lub cukru)
- butelki lub słoiczki do soku (u mnie różnej wielkości)
Maliny włożyć do garnka, zasypać ksylitolem (lub cukrem) i dokładnie wymieszać. Odstawić na kilka godzin, aż owoce puszczą sok, u mnie ok. 4h, ale może być dłużej. Co jakiś czas przemieszać zawartość garnka.
Po tym czasie maliny przetrzeć przez sito, dokładnie dociskając łyżką tak, by uzyskać jak najwięcej soku. Czysty sok (bez pestek) wstawiamy w garnku na palnik i doprowadzamy do wrzenia. Gorący rozlewamy do przygotowanych wcześniej słoiczków (butelek), od razu zakręcamy i odstawiamy do góry dnem.
Gdy mamy chłodne miejsce, takie dobrze zamknięte słoiki (z wklęsłymi nakrętkami) możemy (osobiście nie testowałam) odstawić bez pasteryzacji. Ja jednak nie ryzykowałam. Swoje słoiki wstawiłam do dużego garnka, wlałam do niego wodę do ok.1/2-2/3 wysokości słoików i doprowadziłam całość do wrzenia. Gotowałam ok.20 minut. pod przykryciem. Po tym czasie słoiki wyjęłam i pozostawiłam do wystudzenia, a następnie odstawiłam do spiżarni. Mój soczek oczywiście już po degustacji - wyszedł przepyszny, bardzo aromatyczny, wprost cudny w smaku. Będzie jak znalazł na jesienno-zimowe przeziębienia.
Słodkich pestek żal mi było wyrzucić, więc zapakowałam je do mniejszych słoiczków i również spasteryzowałam. Soczek będzie dla dzieci, "produkt uboczny" dla mamusi. Do herbatki będzie ok.
Smacznego :-)
Super! Muszę wypróbować:) Ale chyba dopiero w przyszłym roku, kiedy będzie nowy sezon na maliny;) Ja cały zeszły tydzień robiłam przetwory. Ogórki w zalewie musztardowej, sok pomidorowy, sałatkę z ogórkami i papryką oraz powidła śliwkowe. W kolejce jeszcze mam buraczki, dynie i grzyby:) Szykuje się wpis na ten temat u mnie:) Jestem absolutną fanką domowych wyrobów. Pozdrawiam serdecznie i trzymam kciuki za dalsza produkcję:)
OdpowiedzUsuńhttp://better-life-by-ewelajna.blogspot.com/
Ja również uwielbiam domowe wyroby. Choć wszystkiego samemu nie daję rady, to staram się jak najwięcej. U mnie podobnie z przetwórstwem, są już ogórki kiszone, kanapkowe w dwóch smakach, konfitury, passaty- olbrzymie ilości, kompoty, buraczki w meeega dużych ilościach -zrobione i jeszcze do zrobienia. Myślę jeszcze o soku z aronii i jabłkach na szarlotki, no i grzyby - o ile tylko będą, bo na razie u nas nie za bardzo... Pozdrawiam ;-)
UsuńKsylitol to chyba też cukier, więc nie do końca bez cukru. Ale spójrzmy prawdzie w oczy, cukier pozwala zakonserwować sok, dzięki czemu w zimie mamy smak lata w butelce.
OdpowiedzUsuńNo tak nie do końca... Pisząc o cukrze mam na myśli zawsze zwykły biały cukier, który oprócz tego, że jest słodki, nie ma niestety innych zalet... M.in, dlatego u mnie w domu białego cukru się nie używa, ale oczywiście zawsze pozostawiam wybór, zamiast ksylitolu można użyć cukier. Można również wykorzystać stewię, bo bez dodatku jakiejkolwiek słodyczy, to taki soczek, zbyt dobry nie jest, choć po pasteryzacji można go przechowywać również. Cukier i ksylitol, to oczywiście naturalne konserwanty, ksylitol konserwuje jeszcze lepiej niż cukier, gdyż nie fermentuje... A smak takiego soczku, godny polecenia, niezależnie czy z ksylitolem czy z cukrem... Pozdrawiam :-)
UsuńPrzetwory wyglądają przepysznie. Myślę,że u mnie w domu, takie pyszności z pewnością nie dotrwałyby do zimy ;)
UsuńWystarczy zrobić ich odpowiednio dużo tak, by wystarczyło nawet do wiosny. A smak nieporównywalny z kupnym. Pozdrawiam 😘
UsuńNiestety ksylitol to też cukier, jedynie mniej szkodliwa wersja.
OdpowiedzUsuńNa moje cukrem nie jest... Jest natomiast alkoholem, podobnie jak erytrytol, niewskazanym np. przy SIBO. Za to zalecanym przy candidzie, przy cukrzycy i wielu innych schorzeniach. Ma niski indeks glikemiczny i m.in. nie namnaża grzybów jak zwykły cukier. Więc ja jednak pozostanę przy ksylitolu, za zwykły biały cukier dziękuję...
UsuńKsylitol to nie cukier
UsuńJa też używam ksylitolu w domu :) właśnie robię soki malinowe na zimę :) ja całe maliny zblendowalam dodałam ksylitol trochę wody. Zagotowałam i w słoiczki.... Słoiczki stawiam do góry dnem już nie gotuję. Druga wersja z malin.. Maliny na patelnie podsmażam duszę... Dodaje ksylitol starty imbir i w słoiczki... Nic nie przecedzam. Do herbaty... Do twarogu... Można do nalensikow... Jak to lubi i do czego :) uwielbiam maliny a na jesień i zimę jak znalazł... Naturalne leki :) pozdrawiam :)
UsuńSuper! Domowe przetwory najlepsze! 👌
UsuńPozdrawiam 😊
Super przepis. Na pewno będę próbował!
OdpowiedzUsuńPolecam. U nas dobry sok malinowy, zawsze mile widziany 😊
Usuń