Pierwsze tegoroczne ciasteczka, pyszne, kruchutkie, maślane i błyskawicznie znikające. Musiałam szybko robić zdjęcia bo jeszcze chwila i nic by nie zostało. Mojej najmłodszej Córci aż się oczy zaświeciły na widok makowych ciasteczek. Od zawsze lubiła wszystko co z makiem i tak jej zostało, przynajmniej na razie, gusta zmienne są więc nigdy nie wiadomo. Póki co radość miała ogromną. Bowiem to ona jest największym łasuchem domowych, zdrowych słodyczy. Ciasteczka znalazłam w gazecie, jakiej nie pytajcie (wyrwałam kartkę już jakiś czas temu...). Sobie autorstwa nie przypisuję, choć ciacha zmodyfikowałam na własne potrzeby, zamieniłam mąkę pszenną na orkiszową i zamiast cukru dałam ksylitol. Kolejne pyszne, kruche ciacha skradły nasze podniebienia. Podane było iż wychodzi z przepisu 20 sztuk, więc automatycznie podwoiłam ilości... wyszło mi 80... :-) Ale to dobrze bo inaczej nawet bym nie spróbowała...
Składniki:
- 270g mąki orkiszowej (u mnie typ750) lub 240g mąki pszennej
- 4 łyżki mąki ziemniaczanej
- 200g zimnego masła (pokrojonego na mniejsze kawałki)
- 2 żółtka
- 110g mielonego ksylitolu (lub cukru pudru)
- 4 łyżki suchego maku
Wszystkie składniki umieszczamy w misie miksera i przy użyciu haka mieszamy do połączenia składników. Można również zagnieść ciasto energicznie dłońmi.
Gładkie, jednolite ciasto dzielimy na pół, formujemy 2 kule, spłaszczamy, zawijamy w folię spożywczą i umieszczamy na kilka minut w lodówce lub zamrażarce. Ja nie chłodziłam zbyt długo, ok.15 minut.
Schłodzone ciasto dzielimy na 4 części i każdą osobno rozwałkowujemy wałkiem na blacie przy pomocy folii spożywczej. Na rozwałkowanym płacie ciasta wycinamy foremkami dowolne kształty. U mnie gwiazdki i kwiatki. Układamy na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia i odkładamy zapełnioną blaszkę na ok.10 minut do lodówki. W trakcie chłodzenia zapełniamy ciachami drugą blaszkę. Gdy pierwsza blaszka wędruje do piekarnika, to ta druga wchodzi na jej miejsce do lodówki. I tak do wyczerpania składników. U mnie wyszły 4 blaszki ciastek.
Pieczemy w piekarniku nagrzanym do 170*C, termoobieg ok.10-12 minut, do lekkiego przyrumienienia. Studzimy na blaszce a następnie przekładamy na talerze lub do puszki.
Smacznego :-)
makowe gwiazdeczki są urocze! :)
OdpowiedzUsuńI są, a raczej były (już ich nie ma...) pyszne... :-)
Usuń