Na zakończenie karnawału, podaję wam ostatni póki co i chyba najlepszy jak dotąd przepis na pączki. Pierwszy raz je robiłam i szczerze nie spodziewałam się, że wyjdą aż tak smaczne, ponieważ przy zarabianiu ciasto bardzo się kleiło....przez co obawiałam się, że z moich planów, na zrobienie pysznych pączków nici.
Pączki są oczywiście mniej kaloryczne, bo z olejem kokosowym, ale przede wszystkim bardzo wilgotne. Może to dziwnie pisać o pączkach że są wilgotne...ale pewnie nie tylko ja spotkałam się z pączkami które z braku wilgotności aż stawały w gardle...Warto wypróbować, tym bardziej, że smażą się bardzo szybko!
Składniki:
- 1100g mąki orkiszowej (typ750) lub 1kg mąki pszennej
- 3 żółtka
- 2 całe jajka
- 100g ksylitolu lub cukru
- 3/4 szklanki oleju kokosowego lub rzepakowego
- 70g drożdży
- 2 łyżki spirytusu lub rumu
- ksylitol z prawdziwą wanilią lub cukier waniliowy
- 2 szklanki ciepłego mleka
- szczypta soli
- słoiczek konfitury
- 1/2 łyżeczki cukru trzcinowego
- 1/2 łyżeczki cukru trzcinowego
- około 1litr oleju kokosowego do smażenia
Składniki na lukier:
-ok. 1,5 szklanki cukru pudru (u mnie trzcinowy)
-kilka łyżek kremówki
-kilka kropel olejku pomarańczowego (u mnie migdałowy)
Wszystko dokładnie ze sobą wymieszać.
Z drożdży, kilku łyżek mleka, cukru trzcinowego i mąki zrobić zaczyn, pozostawić do wyrośnięcia. Jajka i żółtka ubić z ksylitolem, solą oraz cukrem waniliowym. Wymieszać z mąką, resztą mleka i wyrośniętymi drożdżami. Na koniec dodać olej i rum, dobrze wyrobić. Odstawić do wyrośnięcia, aż podwoi swoją objętość(ok. 1 godziny). Następnie odrywać małe kawałki ciasta, rozpłaszczać na dłoni, nakładać łyżeczką konfiturę i formować pączki(gdyby się bardzo kleiło to wyrzucić połowę na oprószony mąką blat, uformować wałek i wykrawać z niego szklanką). Układać na posypanej mąką ściereczce łączeniem do dołu, poczekać, aż urosną i wkładać do rozgrzanego tłuszczu (nie za gęsto-tak, żeby swobodnie pływały) odwracając dolną stroną do góry. Na początku smażyć pod przykryciem około minuty, odkryć i dosmażyć około 2-3 minuty-dzięki temu pączki dodatkowo wyrosną, zaokrąglą się i będą miały jasną "obrączkę". Podczas smażenia trzeba uważać, żeby tłuszcz nie był zbyt gorący, bo pączki za mocno się zrumienią, a w środku będą surowe(najlepiej sprawdzić patyczkiem). Każdą porcję smażyć po kilka minut i wykładać na papier do odsączenia. Jeszcze ciepłe polukrować.
Smacznego!:)
takie jedzenie dowozimy
OdpowiedzUsuń