Zgodnie z tradycją na Świętego Marcina obok rogali, w Poznaniu króluje gęsina. I choć długi czas trwało zanim ostatecznie się do niej przekonałam (wcześniej przygotowywałam zawsze gęsinę dla męża, który od zawsze jest wielkim smakoszem tego gatunku mięsa, dla reszty rodziny była kaczka).
Długi czas trwało przekonanie się do gęsiny, ale jak już się rozsmakowaliśmy, to nadrabiamy zaległości i od kilku lat gęsina króluje u nas na dobre i to nie tylko z okazji 11 listopada. Choć w tym okresie zdecydowanie o nią łatwiej, bywa nawet w Lidlu i Biedronce... To dostępna jest praktycznie przez cały rok. Jak nie świeża, to mrożona. Polecam bardzo gorąco, smak tego mięsa zaskakuje, oczywiście bardzo pozytywnie. I choć smaży się dłużej niż kaczka, to warto poświęcić jej ten czas, bo naprawdę jest tego warta. Tym bardziej, że w trakcie smażenia możemy przygotować w kuchni mnóstwo innych rzeczy, to tak w międzyczasie...:-) U mnie do mięs, do których dodaję wino (niezależnie czy to kaczka, gęś, czy indyk) dodatkiem są zawsze domowe pyzy, które robią się prawie same, tak właśnie w międzyczasie. Przy dobrej organizacji zdążycie jeszcze przygotować ciasto do popołudniowej kawki. Wszak gęsina smaży się dobre 3 godziny. Ja przygotowuję od razu większą ilość mięsa, smażę w dwóch garach tak, by wystarczyło na co najmniej 2 obiady. Takie mięcho pyszne jest także jako dodatek do sałaty z sosem winegret. Można także przygotować z kawałków mięsa, zalanych tłuszczem smarowidło do chleba.
Składniki:
- nogi gęsie (u mnie 6 sporych)
- wytrawne białe wino (może być także czerwone, ale wówczas mięso będzie ciemniejsze), u mnie 2 szklanki
- sól i świeżo mielony pieprz
- główka czosnku
- czosnek mielony
Nogi gęsie myję, osuszam papierowym ręcznikiem i przecinam na pół (nogi są bardzo duże, u mnie nikt nie zjadłby takiej nogi na raz, dlatego dzielę je przed smażeniem).
Rozgrzewam pusty garnek na dużym palniku, do nagrzanego garnka wkładam kawałki mięsa (skórą do dołu) i obsmażam bez dodatku tłuszczu.
Z mięsa wytapia się duża ilość tłuszczu gęsiego, który zlewam do słoika (wytapia się go naprawdę sporo), mięso przekładam na drugą stronę i również podsmażam. Nadmiar tłuszczu znów zlewam do słoika, słoik zakręcam i po wystudzeniu wstawiam do lodówki. Tłuszcz gęsi wykorzystuję przy innych okazjach, np. jako dodatek do gotowanej kapusty (pycha) lub używam do smażenia innych mięs. Podsmażone mięso (lekko przyrumienione z obydwu stron) solę, delikatnie posypuję świeżo mielonym pieprzem, podlewam winem (ja daję po szklance na garnek) i duszę na małym palniku, co jakiś czas kontrolując ilość płynów.
Gdy ich ubywa uzupełniam płyny gorącą wodą. Mięso doprawiam solą z dwóch stron, posypuję także kilka razy czosnkiem z młynka, W trakcie smażenia kilkakrotnie przekładam mięso na drugą stronę. Zwykle takie smażenie trwa ok. 3h. Mięso musi być mięciutkie, wówczas jest najsmaczniejsze. Pod koniec smażenia dodaję obrane ząbki czosnku i jeszcze kilka minut smażę.
U mnie taka gęsina, tak jak i kaczyna występuje zawsze w towarzystwie domowych pyz (są naprawdę łatwe do przygotowania) i buraczków lub czerwonej (modrej) kapusty, naszej ulubionej.
Wersja z jabłkami, podsmażonymi na maśle klarowanym. Jabłka po podsmażeniu posypane aromatycznym majerankiem i zapieczone z gęsiną w piekarniku.
Smacznego :-)
Mniam! Zjadłabym! Niestety jeszcze dietka z aplikacją www.kcalmar.com Zresztą tak to ja chyba nigdy nie będę gotować! Szacun!
OdpowiedzUsuń