Już od dłuższego czasu przymierzałam się do zakupu gofrownicy, ale gdy już już, miałam tego dokonać, to stwierdzałam, że właściwie, to chyba jej nie potrzebujemy..., bo za goframi aż tak bardzo nie przepadamy. Jakże się myliłam...
Od tej pory gofry będą u nas często, bo są przepyszne, przynajmniej te z Liege (belgijskie), ciężkie, maślane, ze skarmelizowanym cukrem. Bajeczne, nie tylko na ciepło, mnie osobiście najbardziej smakowały, zimne i to nawet takie po 2-3 dniach. Inspiracją był program w tv właśnie o pysznych gofrach z Liege, po naciskach rodzinki, że oni takie chcą, cóż było robić, trzeba było zakupić maszynę do gofrów i rozpocząć produkcję swoich własnych, pysznych gofrów. U mnie w wersji orkiszowej (orygnalne są pszenne), z cukrem perlistym (bywa m.in. w Tesco) lub z braku perlistego gruba rafinada (też sie sprawdziła, pierwsze były z perlistym, drugie z grubą rafinadą).
Z podanych ilości wyszło mi 18 gofrów.
Wzorowałam się na tym przepisie, lekko go tylko zmodyfikowałam, m.in. zmniejszyłam ilość cukru (i to znacznie), no i dopasowałam do używanej przeze mnie mąki. Ciasto musi być dość gęste.
Składniki:
- 380g mąki orkiszowej typ750 (lub 2 szklanki, bez 2 łyżek pszennej)
- 230g masła (stopionego i wystudzonego), u mnie bez laktozy
- 3 jajka (u mnie średnie, wielkość ok.M)
- 1/3 szklanki mleka (u mnie 86g mleka bez laktozy 3,2%)
- 1 łyżeczka ekstraktu waniliowego
- 2/3 szklanku cukru perlistego (w oryginale była szklanka)
- paczka suchych drożdży (7-8g) lub 16g świeżych
- 2 szczypty soli
Jajka roztrzepać w misce razem z letnim mlekiem, ekstraktem waniliowym i stopionym schłodzonym masłem. W misie miksera umieścić mąkę, suche drożdże (przy użyciu świeżych przygotowujemy wcześniej zaczyn z drożdży z letnim mlekiem i małą ilością mąki) oraz sól i mieszamy.
Do misy miksera dolewamy roztrzepane jajka z mlekiem i masłem i wyrabiamy ciasto. Ja mieszam tylko chwilę, do dobrego połączenia składników.
Misę z ciastem odstawiam pod przykryciem do wyrastania na ok.1-2h, do podwojenia objętości. Z drożdży świeżych ciasto wyrośnie pewnie wcześniej, u mnie dopiero po ok. 1,5-2h.
Do wyrośniętego ciasta wsypujemy cukier i całość mieszamy.
Na rozgrzaną gofrownicę wykładamy po kulce ciasta (można uformować w dłoniach kulki wielkości większego orzecha włoskiego - małego jajka) i położyć na środku formy (można nakładać łyżką). Gotowe gofry mają mieć nieregularny kształt po upieczeniu, więc ciasta nie może być zbyt dużo.
Pieczemy w zamkniętej formie do przyrumienienia (u mnie ok.7 minut), zależy od rodzaju i mocy gofrownicy.
Po zdjęciu z gofrownicy gofry odparowujemy chwilę na kratce. Można delektować się jeszcze ciepłymi lub poczekać aż przestygną, wówczas staną się chrupiące (ciepłe są miękkie).
Smacznego :-)
Ten blog jest dla mnie dużą inspiracją. Wchodzę tutaj bardzo często a dopiero teraz komentuję. Nie mogę się doczekać kolejnych wpisów.
OdpowiedzUsuńDziękuję, to bardzo miłe. Pozdrawiam :-)
UsuńGofry są pyszne!!!
OdpowiedzUsuńCóż, potwierdzam ;-)
Usuń