2 czerwca 2016

CHRUPIĄCY, CZOSNKOWY UDZIEC Z INDYKA



   Nasz ulubiony udziec z indyka, bardzo czosnkowy, idealnie wysmażony (to za sprawą małych kawałków), przepyszny. To idealna propozycja dla wszystkich wielbicieli indyka, ale nie tylko, zasmakuje również tym, którzy za tym gatunkiem mięsa nie przepadają.
Duża ilość czosnku sprawia, że mięso nabiera zupełnie innego posmaku, nie smakuje indykiem, a z doświadczenia wiem, że nie każdy za nim przepada. Warto spróbować tej wersji, wszak indyk to wartościowe, dietetyczne mięso. Ja wybieram zawsze kawałki z małych sztuk. W moim odczuciu takie są najsmaczniejsze. Dodatkowo każdy udziec dzielę jeszcze na 3-4 części, by równomiernie się obsmażał (kość dokładnie wycinam i odkładam na rosół). Od jakiegoś czasu smażę mięso na znacznie większej ilości tłuszczu niż kiedyś, lepiej się ono obsmaża, a skórka jest bardziej chrupiąca, nie muszę go nawet podlewać wodą (tłuszcz wytapia się jeszcze dodatkowo spod skór), ale oczywiście można tłuszczu użyć mniej (wedle uznania).
Ja przygotowuję od razu z 3 udźców, mam obiad na dwa dni,  a co pozostanie zjadamy na zimno, jest równie smaczne...

Składniki:
- u mnie 3 mniejsze udźce z indyka
- sól
- świeżo mielony pieprz
- czosnek mielony lub w płatkach w młynku
- 1/2 - 1 główki czosnku
- 2 łyżki oleju kokosowego (u mnie bezzapachowy)
- 2 łyżki masła klarowanego

W rondlu z grubym dnem rozgrzewam tłuszcz. Mięso myję, przecieram delikatnie ręcznikiem kuchennym, z każdego kawałka wycinam dokładnie kość a mięso kroję na mniejsze kawałki,  zwykle 3-4 (zależne od wielkości, wolimy mniejsze).


Na rozgrzany tłuszcz (garnek na dużym palniku) wkładam kawałki mięsa (skórą do dołu) i smażę do czasu aż skóra nabierze lekko rumianego koloru.


Mięso przewracam na drugą stronę i również obsmażam na rumiany kolor. W trakcie smażenia posypuję już mięso solą i drobno mielonym pieprzem. Po przyrumienieniu drugiej strony mięso odwracam na stronę poprzednią, posypuję je również solą oraz świeżo mielonym pieprzem, a także czosnkiem, gotowym mielonym lub mielę go sama w młynku.


Zmniejszam palnik, garnek zakrywam pokrywką i smażę (bardziej nawet duszę, mięso puszcza wodę...) na średnim, a następnie na najmniejszym palniku. W trakcie przewracam jeszcze mięso kilka razy, posypuję je także jeszcze (dość obficie) z 2 razy czosnkiem z młynka lub gotowym mielonym (jaki mam pod ręką). Smażę w ten sposób do miękkości, zwykle trwa to ok. 2-3h. Pod koniec, gdy mięso jest już miękkie dodaję do niego obrane ząbki czosnku i jeszcze chwilę smażę (10-15 minut), w trakcie odwracam jeszcze raz mięso na drugą stronę. Gdyby było mało tłuszczu i mięso miałoby się przypalić należy dolać trochę wody, ja od dłuższego czasu nie dodaję, ale wyczulam, by nie przypalić...Staram się by po wyłączeniu palnika mięso znajdowało się w garnku skórą do góry, garnek pozostawiam lekko odkryty, by skóra nie zmiękła..

Na drugi dzień gdy odgrzewam mięso, najpierw grzeję je skórą od dołu, a następnie skóra idzie na górę i garnek lekko uchylam, odgrzewam na małym palniku, mięso odgrzewa się również w samym tłuszczu, bez dodatku wody (jest smaczniejsze...).
Taki indyk smakuje zarówno na ciepło jak i na zimno. Dlatego przygotowuję go zawsze więcej, bo lubimy zagryzać sobie także zimnego.
Tłuszcz z mięsa świetnie smakuje np. z ryżem.




Smacznego :-)

4 komentarze:

  1. W sumie dawno nie jadłem indyka, a w Polsce raczej nie jest to częsta potrawa, więc o dobry przepis też ciężko. Mam nadzieję, że wyjdzie mi ten indyk tak jak na zdjęciach :)

    OdpowiedzUsuń
  2. U nas też był długi przestój, indyk bywał najczęściej tylko w wersji świątecznej z nadzieniem http://smaczne-zdrowe.blogspot.com/2013/12/indyk-pieczony-w-caosci-z-nadzieniem-z.html (ten również jest pyszny). Jakoś nigdy nie byłam wielką fanką indyka. Odkąd zaczęłam go przygotowywać w tej wersji (obsmażone małe kawałki), bywa dość często. Ostatnio był 2 tygodnie temu, a już dzisiaj domownicy podpytywali kiedy indyk...? Bo się stęsknili... ;-) Mam nadzieję, że zasmakuje również... Pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja akurat nie lubię mięsa indyczego...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może warto spróbować tej wersji...? Mam znajomego, który zaklinał się, że on indyka nie jada, bo nie lubi i już, długo nie chciał nawet spróbować... W końcu gdy za którymś razem dał się namówić, to nie dowierzał, że tak może smakować indyk. Tak więc dużo zależy od przypraw, ale nie oszukujmy się także od chowu, taki wiejski indyk- wspomnienie z mojego dzieciństwa, miał zupełnie inny smak... :-) Dlatego teraz, gdy nie mam dostępu do wiejskich indyków, wybieram zawsze kawałki z małych sztuk, one również smakują inaczej niż te duże:-)
      Pozdrawiam! :-)

      Usuń