Chlebuś, który skradł nasze serca i podniebienia...rozgościł sie u nas ostatnio na dobre. Idealny na diecie bezglutenowej ale nie tylko, warto go jeść także dla samej kaszy jaglanej, która jest przecież bardzo zdrowa. U mnie w ostatnim czasie kasza czeka zawsze w lodówce w "pełnej gotowości", moja Córcia uwielbia ją samą oraz z wszelkimi dodatkami.
Przy chlebku (zajadała jeszcze letni) stwierdziła tylko: "czuję tu jakieś ziółka, a ja nie lubię ziółek...", po czym pochłonęła 2 kanapki, a trzecią pół godziny później... Tak więc dla tych, którym trudno przekonać się do jadania kaszy jaglanej polecam chlebki z dowolnymi, ulubionymi dodatkami. Ja przygotowuję od razu z podwójnej porcji, na blaszce z piekarnika. Znalezione tutaj (kilk).
Składniki na dużą blachę:
- 2 szklanki kaszy ugotowanej na sypko, (można z tego przepisu)
- 12 sporych łyżek mąki gryczanej (kopiaste)
- 4 płaskie łyżki skrobi kukurydzianej lub ziemniaczanej
- sok owocowy świeżo wyciskany ok.3/4-1 szklanki (u mnie mleko roślinne)
- 60ml oliwy, oleju (chlebek będzie miał wyczuwalny smak oliwy, ja dałam więc dobrą oliwę z oliwek)
- sól do smaku (u mnie ok.1/2 łyżeczki soli himalajskiej)
- sezam czarny i jasny (po 1 łyżce kopiastej)
- zioła dowolne (u mnie oregano i rozmaryn- po ok.1/2 łyżeczki; takie włoskie klimaty)
- 2 łyżeczki kurkumy (nie dałam gdyż nie miałam)
Można także dodać: kmin rzymski, paprykę, itp.
Kaszę ugotowaną na sypko (można z tego przepisu) i przestudzoną (można użyć kaszę z poprzedniego dnia) umieszczamy w misce. Dodajemy do niej mąkę, skrobię, oliwę, sól oraz przyprawy (z wyjątkiem sezamu) i dodając sok lub mleko miksujemy na dość gładką, gęstą masę. Mleko dodawałam stopniowo w miarę miksowania. U mnie wyszło go troszkę więcej niż 1 szklanka. Masa ma być dość gęsta, jednak musi się dać rozsmarować, nie może być sucha. Na samym końcu dodajemy sezam i mieszamy.
Na blaszkę wyłożoną papierem do pieczenia wykładamy naszą masę i równo rozsmarowujemy, najlepiej pomóc sobie łyżką maczaną w zimnej wodzie. Masę wyrównać i ponacinać nożem na kawałki (ułatwi nam to późniejsze krojenie), ja dodatkowo każdy kawałek ponakłuwałam jeszcze widelcem, posypałam także lekko grubą solą himalajską- z młynka.
Ciasto wkładamy do piekarnika nagrzanego do 180*C i pieczemy ok.35-40 minut (program góra-dół, bez termoobiegu). Po wyjęciu z piekarnika, pokroić na kanapki i pozostawić do wystudzenia.
Idealnie smakuje do wszelakich past (nam bardzo smakował z pastą z fasoli- smalec wegański). Ale pyszny jest również sam. Przechowujemy w metalowej puszce lub w torebkach do pieczywa. Z każdym dniem robi się bardziej chrupki, nam to akurat bardzo odpowiada. Od razu jest miękki.
Smacznego ;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz