Super puszyste, mleczno-maślane - orkiszowe bułeczki śniadaniowe. Idealne zarówno na słodko jak i na wytrawnie. To ulubione bułeczki mojej Córci, która najchętniej zajada je na sucho, bez żadnych dodatków.
Pozostali domownicy zajadają je z dodatkiem masła i domowych konfitur lub powideł. Polecam bardzo gorąco, są tego warte. Inspiracją był ten przepis, jednak dostosowałam go do swoich potrzeb, m.in.do używanej przez nas mąki. Z podanych ilości wychodzi ok.12 sporych bułek lub 20-24 małych, choć te duże chyba jednak smaczniejsze.
Choć przygotowywałam je już wiele razy, to zawsze były na mące orkiszowej, jednak podaję także ilość mąki pszennej (choć osobiście nie testowałam, to myślę, że może się komuś przydać).
Składniki:
- 550g mąki orkiszowej typ750 (lub 500g pszennej chlebowej typ650)
- 180g mleka (u mnie bez laktozy)
- 100g masła (u mnie z ukwaszonej śmietanki, bez laktozy) w oryginale było 80g
- 2 jajka
- 7g suchych drożdży (daję 15g świeżych)
- 50g cukru (daję trzcinowy)
- 1/2 płaskiej łyżeczki soli (używam himalajskiej)
dodatkowo: 1jajko + 1łyżeczka mleka do smarowania bułek
Drożdże rozkruszam do kubeczka, dodaję 1-2 łyżki mąki, dolewam ok.50-80g letniego mleka, dokładnie mieszam i odstawiam na kilka minut aż ruszą. Gdy używamy drożdży suchych tę czynność pomijamy.
Masło topię w kubeczku, do gorącego wlewam pozostałe mleko i odstawiam.
W misie miksera umieszczam pozostałą mąkę, dodaję sól, cukier, jajka, masło z mlekiem oraz wyrośnięty zaczyn (lub suche drożdże). Całość dokładnie mieszam (gdy używamy mąki pszennej ciasto musimy kilka minut wyrabiać, przy mące orkiszowej nie ma takiej potrzeby). Po dokładnym wymieszaniu ciasta formuję z niego kulę i przekładam do miski przesmarowanej olejem. Zakrywam folią spożywczą i odstawiam do podwojenia objętości, na ok.1-1,5h.
Po tym czasie ciasto zbijam, wykładam na blat, a następnie dzielę na 12-24 części. Każdy kawałek zagniatam i formuję wałek lub dowolny kształt. Odkładam na blachę z piekarnika wyłożoną papierem do pieczenia.
Blachę z bułkami zakrywam i odstawiam do napuszenia na ok.1h. Wyrośnięte bułki nacinam ostrym nożem, smaruję roztrzepanym jajkiem z łyżeczką mleka (szybciej się rumienią).
Wstawiam do piekarnika nagrzanego do 190*C i piekę ok.12-14 minut, do lekkiego przyrumienienia, na programie góra-dół, bez termoobiegu.
Odstawiam do przestudzenia, choć to trudne, Mała podkrada z blachy jeszcze gorące... :-)
Smacznego :-)
jak długo można przechowywać te bułęczki :)
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że dopiero teraz, ale właśnie odkryłam, że nie dostaję powiadomień o komentarzach na blogu...;-(
UsuńU nas jakieś 2-3 dni. Pozdrawiam :-)
sniadanie do łóżka
OdpowiedzUsuń