3 kwietnia 2014

DOMOWY PASZTET ZAPIEKANY



     Chciałabym dzisiaj zaproponować Wam dwie wersje zapiekanego pasztetu. Pierwsza wersja będzie bardziej delikatna, dietetyczna- z mięs drobiowych z minimalną ilością wieprzowiny, druga jest z przewagą mięs wieprzowych. Obydwa  pasztety są bardzo smaczne, choć nam bardziej przypadł do gustu ten drugi.
Wyglądają z pozoru bardzo podobnie dlatego zamieszczam je pod jednym postem, ich przygotowanie jest również bardzo zbliżone. Przy okazji można porównać i na bazie tych pasztetów stworzyć swój własny, najbardziej nam odpowiadający smakowo. Co jest najistotniejsze przy ich przygotowywaniu to "uzbieranie" różnych, najlepiej urozmaiconych rodzajów i gatunków mięs. Najlepiej odkładać  sobie pozostające od obiadów różne kawałki mięsa (oczywiście czyste, niejedzone, to nie mają być resztki). Zawsze podchodziłam do takich pomysłów dość sceptycznie, wiem, że ludzie odkładają sobie kawałki mięs w celu przygotowania z nich bigosu, ja zawsze do bigosu smażę  mięso na świeżo.
Tutaj przeprowadziłam eksperymentalny test i wyszedł mega pozytywny. Tak więc polecam: gdy zostaje kawałek, dwa, trzy lub więcej różnych mięs, a w planach mamy już następny obiad, te kawałki po prostu zapakować w woreczek, plastikowy pojemniczek, opisać i zamrozić. A gdy uzbieramy odpowiednią ilość, różnych gatunków, po prostu odmrażamy je i przygotowujemy pyszny pasztet. Mięsa mogą być gotowane, smażone, pieczone, grillowane. Przyprawiane w najróżniejszy sposób. Czym bardziej urozmaicone tym lepiej.

Składniki:
- ok.1200-1300g mięs różnych rodzajów*
- 100-200g usmażonej wątroby drobiowej (u mnie indyczej)
- 200g boczku wędzonego
- 5 jaj (osobno białka i żółtka)
- 2 kopiaste łyżki aromatycznego majeranku
- 1 duża bułka (u mnie orkiszowa domowego wypieku)
- 2 średnie cebule
- 2-3 ząbki czosnku (duże)
- 600-700g pieczarek
- ok.3/4 płaskiej łyżeczki soli himalajskiej lub morskiej
- ok.1/3-1/2 płaskiej łyżeczki gałki muszkatołowej
- 2-3 ziarna ziela angielskiego
- sporo świeżo mielonego kolorowego pieprzu
- conajmniej 2-10 łyżek tłuszczu**

* - W pierwszej wersji miałam mięsa pieczone: indyk (cała pierś), pałki od kurczaka, kawałek wołowiny i wieprzowiny; gotowane mięso od: perliczki i kurczaka ; Drób jeżeli miał skórkę to mieliłam razem z nią.
   - W drugiej wersji miałam: pieczone: karkówkę, łopatkę, biodrówkę, szynkę, odkrojone chude kawałki od podgardla (polecam dają super smak), schab ; smażone kawałki wołowiny;
gotowane (głównie mięso od perliczki- wszyscy uwielbiają rosół, a mięso gotowane już niekoniecznie, teraz mam dla niego super zastosowanie).



Mięso jeżeli mamy zamrożone (ja tak miałam większość) wyjmujemy wcześniej z zamrażarki i rozmrażamy. Kroimy na mniejsze kawałki i mielimy dwukrotnie w maszynce do mielenia mięsa (wątróbkę także, ja miałam już usmażoną i zamrożoną, gdy mamy surową należy ją podsmażyć. Możemy ją usmażyć razem z cebulą i czosnkiem). Mielimy dwukrotnie także wędzony boczek (nie parzyłam go ani nie podsmażałam) oraz usmażone wcześniej cebulę oraz czosnek.
Pieczarki myjemy, kroimy na kawałki podsmażamy na małej ilości tłuszczu i następnie mielimy, ja mielę pieczarki tylko raz (lubimy gdy są w pasztecie zauważalne ale można oczywiście także zmielić dwukrotnie).
Bułkę moczymy w wodzie, odciskamy, rozdrabniamy i dodajemy do zmielonej masy. Dodajemy także żółtka, rozdrobnione ziele angielskie, majeranek, gałkę muszkatołową, sól oraz świeżo mielony kolorowy pieprz (ja daję dość sporo). Dodajemy także tłuszcz - roztopiony (dowolny, może być smalec, oliwa z oliwek, tłuszcz drobiowy, olej kokosowy bezzapachowy), Ja w pierwszej wersji dodałam tłuszcz kaczo-gęsi od smażenia mięs (dałam tylko 2 łyżki, można więcej);
 w drugiej dodałam tłuszcz (specjalnie sobie odlałam) od smażenia mięs wieprzowych, dałam 10 łyżek ( a można jeszcze więcej, wówczas będzie bardziej smarowny).


Wszystko razem mieszamy. Na końcu dodajemy porcjami ubite na sztywno białka jaj i dokładnie mieszamy.
Przygotowanym farszem napełniamy nasze foremki (najlepiej użyć jednorazowych do pieczenia pasztetów). Dokładnie ubijamy łyżką (tak by wypełnić narożniki i by nie było pustych miejsc po upieczeniu pasztetu), wygładzamy i wkładamy na blaszce do piekarnika.


Pieczemy w nagrzanym do 180*C piekarniku (ja piekłam na termoobiegu) ok.55 minut. Wyjmujemy i pozostawiamy do wystudzenia. Przykrywamy formy folią aluminiową i przechowujemy w lodówce. Ja miałam najdłużej 8 dni i smakował ciągle jak świeżo upieczony.
Można podawać taki pasztet sam, można także z dodatkiem np.chrzanu, żurawiny lub jako dodatek do kanapek.

I wersja pasztetu:


II wersja pasztetu:




Smacznego ;-)

3 komentarze:

  1. O jak fajnie że znalazł się przepis na pasztet. Wypróbuję na święta. Wygląda apetycznie :)

    OdpowiedzUsuń