Kiszona marchew, to obok kiszonej papryki i rzodkiewek ulubiony przysmak mego Dziecka. O tym, że kiszonki są zdrowe, nie trzeba chyba nikogo przekonywać. A domowe kiszonki tym bardziej. To mnóstwo naturalnych witaminy: B1, B2, B3, C, A, E, K, magnezu, fosforu, wapnia i potasu.
To także naturalny probiotyk, a dodatkowo pyszny smak. My wypijamy także wodę od kiszonek, warto się do niej przekonać, bo jest pyszna i równie wartościowa co kiszone warzywa. Dzieci lubią sobie pochrupać marchewkę, także kiszoną...
Składniki:
- średnie marchewki
- gałązki kopru
- czosnek
- korzeń chrzanu
- sól (u mnie himalajska)
- woda źródlana lub filtrowana
- słoiki (u mnie 400ml)
Na dno każdego słoika wkładam małą gałązkę kopru z baldachimem, kilka cienkich wiórków korzenia chrzanu, 2 mniejsze ząbki czosnku (lub 1 duży przekrojony na pół).
Marchew dokładnie obieram, odcinam zielone końcówki i kroję na tarce na plastry. Pakuję ciasno do słoików, ubijam, by jak najwięcej weszło do słoja.
Zalewam gorącą zalewą: na 0,5l gorącej wody daję 20g grubej soli himalajskiej i dokładnie mieszam.
Wody leję do pełna. Następnie słoiki zakręcam i odstawiam w ciepłe miejsce do kiszenia.
Po ok.7 dniach (zależy od temperatury) kiszona marchew jest gotowa. Uwaga przy otwieraniu słoików- może silnie gazować, to naturalne, ogórki kiszone też tak gazują, dopiero gdy są mocno ukiszone ten proces zanika. Ukiszoną marchew odstawiam do lodówki. Może tam sobie stać i czekać na dogodny moment. W zimnie proces kiszenia zostaje zatrzymany, taka marchew po wyjęciu z lodówki już nie buzuje...
Smacznego ;-)
tak zrobie na zime
OdpowiedzUsuń