Od jakiegoś czasu "chodziły" za mną ciastka czekoladowe. Rzecz bardzo dziwna w moim przypadku, bowiem nie przepadam za czekoladą... Aż tu nagle
taka zmiana... Zanim się za nie zabrałam już wiedziałam jak powinny wyglądać i co najdziwniejsze smakować. Nie wiedziałam jeszcze co prawda, że będą z aż taką dużą ilością czekolady, ale czułam już ich smak...
Poszperałam w necie i postanowiłam przetestować pierwszy przepis, który wpadł mi w oko i to był strzał w dziesiątkę- są dokładnie takie jakie sobie wymarzyłam... Choć lekko nie dowierzałam komentarzom, że jedna porcja tych ciastek znika nie wiadomo jak i gdzie..., to teraz w pełni mogę potwierdzić, jedna porcja, to zdecydowanie za mało, najlepiej piec od razu z podwójnej porcji (tylko do krojenia czekolady warto mieć pomocne ręce, by nie nabawić się odcisków...). U mnie jedna porcja zniknęła po dwóch dniach... a miały być na całą długą majówkę... Po dwóch dniach piekłam ich już tym razem podwójną porcję, one dosłownie zniewalają swym smakiem i to nawet osoby, które za czekoladą nie przepadają.
Czarna kawa + chrupiące ciacho czekoladowe (nawet dwa) = udany dzień :-)
Mega chrupiące, o genialnym czekoladowym smaku. Polecam bardzo gorąco. Dla mnie te ciacha mają jeszcze jedną zaletę: mogę do nich wykorzystać pozostające u nas zwykle czekolady od jajek niespodzianek, itp.
Z podanych ilości wychodzi ok.30-40 sztuk, zależy od wielkości.
Przepis z moimi małymi modyfikacjami pochodzi z tej strony.
Składniki:
- 125g miękkiego masła
- 120g drobnego cukru trzcinowego (lub brązowego)
- 1 jajko
- 1 łyżeczka ekstraktu waniliowego
- 160g mąki orkiszowej tortowej typ450*
- 20g mąki (skrobi) ziemniaczanej*
- 1 łyżeczka sody (8g)
- 1/4 łyżeczki proszku do pieczenia
- 35g kakao
- 1/4 łyżeczki soli himalajskiej (można pominąć)
- 245g posiekanych na kawałki czekolad (ja daję: 100g deserowej lub gorzkiej a pozostałą część- 145g, mlecznej i białej)
* zamiast tych mąk można dać 185g mąki pszennej (tak było w oryginale)
Miękkie masło ucieram z cukrem trzcinowym na puszystą masę (w tym czasie kroję na małe kawałki czekolady). Do puszystej masy wbijam jajko i dalej miksuję.
Następnie dodaję ekstrakt waniliowy, partiami mąki wymieszane z kakao, sodą, proszkiem do pieczenia i solą. Po każdym dodaniu masę miksuję. Na końcu dodaję posiekane kawałki czekolady i dokładnie mieszam.
Z masy formować małe kulki wielkości niedużego orzecha włoskiego, odkładać na blaszkę wyłożoną papierem do pieczenia, zachowując odstępy- ciastka sporo rosną. Przed wstawieniem do piekarnika kulki lekko spłaszczyć.
Piec w piekarniku nagrzanym do 170* na programie z termoobiegiem ok.10-12 minut (zależy od wielkości). Większe ok. 14 minut.
Po wyjęciu z piekarnika odstawić ciastka na kilka minut, dopiero potem zdejmować z blaszki, ciepłe są bardzo miękkie.
Po wystudzeniu przechowywać w zamkniętej puszce.
Smacznego :-)
Mniam, prawdziwa pyszność :D
OdpowiedzUsuńCukier trzcinowy jest konieczny ? Mogę ksylitol ?
OdpowiedzUsuńOczywiście. Cokolwiek co nada słodyczy 😉
UsuńMoże nie wygląda apetycznie, ale na pewno smakują wyśmienicie! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy Serdecznie – Da Pietro
Może zdjęcia rzeczywiście nie oddają ich wyglądu, ale smakują wybornie 😋
UsuńPozdrawiam 😉
Bardzo fajny wpis. Pozdrawiam !
OdpowiedzUsuńDziękuję. Ciasteczka godne polecenia. Pozdrawiam 😊
Usuń