Galaretkowiec jest u nas "od zawsze". Kiedyś Bywał bardzo często, potem było kilka lat bez niego i teraz powraca w wersji na serkach homogenizowanych, jak był w oryginale (bywał bowiem także na jogurcie greckim) .
Dodałam do niego dodatkowo warstwę galaretki, by był jeszcze piękniejszy i smaczniejszy, można także zetrzeć dobrą czekoladę i/lub dodać świeże owoce. Galaretki z czekoladą i owocami ...mniam...
Ten deser, to tak naprawdę festiwal galaretek (ja zużywam ich 7), czym więcej kolorów tym lepiej...
Dodam jeszcze tylko, że świetnie sprawdza się w ciepłe wiosenne i letnie dni. Dzieci uwielbiają takie desery (i nie tylko one...) ;-)
U mnie tortownica o śr.25cm.
Składniki:
- 4 różne kolorystycznie galaretki- każda na 0,5l wody (u mnie najczęściej: malinowa, agrestowa, pomarańczowa, cytrynowa)
- 2 galaretki malinowe (lub dowolne inne, zależy w jakim kolorze chcemy stworzyć deser)
- 500-530g serka homo (ostatnio daję 2x200 +1x150, ale łącznie wychodzi na wadze 530g...), może być wiaderkowy
- 1 galaretka (u mnie z owoców leśnych, ale może być dowolna)
Dodatkowo:
- kostka ulubionej czekolady (nie trzeba)
- drobne owoce pod galaretkę (nie trzeba)
- świeże owoce do dekoracji (nie trzeba)
Galaretki 4 różne, rozpuszczamy każdą osobno w 250ml (g) gorącej wody. Dokładnie mieszamy do rozpuszczenia i wylewamy na głęboki talerz. Chłodne galaretki odstawiamy na kilka godzin do lodówki do stężenia.
Gdy galaretki w lodówce mamy już prawie gotowe przygotowujemy kolejne 2 galaretki (u mnie malinowe), rozpuszczamy je w połowie wody, czyli 2 galaretki w 0,5l gorącej wody. Dokładnie mieszamy i odstawiamy do wystudzenia.
W drugim naczyniu rozpuszczamy także ostatnią już galaretkę (u mnie z owoców leśnych), tym razem w 350ml (g) gorącej wody. Po dokładnym rozmieszaniu, odstawiamy ją również do wystudzenia.
Gdy galaretki (u mnie 2 malinowe) są już chłodne, ubijamy przez chwilę serki (tylko do uzyskania jednolitej konsystencji), następnie wlewamy w kilku partiach schłodzone (ale nie tężejące) galaretki, po każdym dodaniu dokładnie mieszamy (mikserem lub łyżką).
Do jednolitej masy serowej wrzucamy pokrojone na dość małe kostki galaretki.
Całość dokładnie mieszamy. Gdy masa zaczyna lekko ściągać (mieszając zaczynamy wyczuwać opór) wykładamy ją do tortownicy (ja wykładam wcześniej spód folią spożywczą, łatwiej mi przenieść gotowy deser na talerz). Wygładzamy i odstawiamy do lodówki do stężenia.
Gdy masa się schłodzi, a galaretka (ostatnia już, rozpuszczona w 350ml wody) zaczyna lekko tężeć (lub wystarczy, że masa serowo-galaretkowa z lodówki już mocno stężała) wylewamy ostatnią galaretkę (można także w masę serową wcisnąć wcześniej drobne owoce (ja dałam małe ogrodowe maliny-mrożone). Tortownicę odstawiamy do lodówki na kilka godzin (najlepiej do drugiego dnia) do mocnego stężenia.
Przed podaniem można na galaretkę zetrzeć drobno kostkę czekolady lub/i dodać świeże owoce.
Smacznego :-)
Jakie pomysłowe! fajne, kreatywne podejście do pieczenia, ciasto prezentuje się fantastycznie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję. Extra się prezentuje i super smakuje. Polecam 😉
Usuńna pewno pyszne
OdpowiedzUsuń