Rzadko piekę chleby z dodatkiem mąki pszennej, ale po ostatnim udanym wypieku chleba pszenno-żytniego, naszło mnie na kolejne eksperymenty. A żeby organizm nie odzwyczaił się od trawienia pszenicy..., co jakiś czas musimy mu ją dostarczyć...- tak sobie tłumaczę... ;-)
(nie jadamy kupnego pieczywa, ciast, itp.) więc niekiedy mam ochotę i wyłamuję się z tych twardych reguł (nie jadania pszenicy) i tak trochę dla przekory, serwuję moim domownikom coś z jej dodatkiem. Choć bywa to rzadko, to jednak się zdarza. Tak więc dzisiaj kolejny, bardzo zresztą udany wypiek z dodatkiem mąki pszennej, co prawda pełnoziarnistej (niby zdrowsze), ale jednak, która jest tu dodatkiem do mąk żytnich.
Piekłam w dwóch silikonowych formach o wym.24x8cm
Składniki:
- 240g mąki żytniej pełnoziarnistej typ2000
- 300g mąki żytniej chlebowej typ720
- 360g mąki pszennej pełnoziarnistej typ2000
- 280g zakwasu żytniego
- 28g soli himalajskiej (zwykłej trochę mniej)
- 50g płatków (ja dałam jęczmienne, ale mogą być np.owsiane)
- 60g ziaren słonecznika
- 20g pestek dyni
- 20g siemienia lnianego
- 880g (ml) wody filtrowanej lub źródlanej
+ do posypania chleba: płatki jęczmienne lub inne, a także ulubione ziarna u mnie słonecznik, dynia i siemię lniane
Wszystkie składniki (poza wodą) umieszczamy w misie miksera, dolewamy większą część wody (ok.600-700g) i mieszamy, następnie dolewamy stopniowo resztę wody (ciasto powinno być gęściejsze niż przy chlebach orkiszowych) i dokładnie mieszamy. Ja nie wyrabiam długo ciasta, 2-3 minuty, tak żeby było jednolite i gotowe.
Gotową masę chlebową wykładamy do dwóch przygotowanych wcześniej form (ja używam silikonowych, które tylko delikatnie przesmarowuję olejem kokosowym, formy metalowe musimy przesmarować tłuszczem i wysypać otrębami lub pełnoziarnistą mąką).
Masę dokładnie ubijamy w formie (miejsce przy miejscu) łyżką maczaną w wodzie, wygładzamy i obsypujemy płatkami i ulubionymi ziarnami.
Gotowe chleby skrapiamy (u mnie dość obficie) pędzlem maczanym w wodzie (to gwarantuje dokładne przyklejenie ziaren) i odstawiamy w ustronne miejsce, pod przykryciem, do wyrastania.
Gdy ciasto wypełni formy, zwykle trwa to ok.2,5-4h (w zależności od świeżości użytego zakwasu, czym świeższy tym chleby wyrastają szybciej, na starszym zakwasie chleby wyrastają ok.4h, no chyba, że mamy bardzo stary zakwas, wówczas będą rosły nawet i 8h, ale w niczym to nie przeszkadza)
Wyrośnięte chleby wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 220*C, od razu zmniejszamy temperaturę do 200*C i pieczemy nasze chleby ok.55-60 minut, na termoobiegu. Ja piekę 60 minut, ale piekę od razu na dwóch poziomach. Najlepiej za pierwszym razem kontrolować czas pieczenia, każdy piekarnik inaczej piecze...
Upieczone chleby wyjmuję z piekarnika, wykładam od razu z silikonowych form (z metalowych po 10 minutach, po dokładnym okrojeniu boków...) i odstawiam na drewnianą deskę do odparowania. Zwykle zostawiam chleby na tej desce do drugiego dnia i dopiero wówczas pakuję je do papierowych torebek, które umieszczam w otwartym chlebaku. Taki chleb na zakwasie jest świeży do ostatniej kromki, do ostatniego okruszka. Odkąd zaczęłam sama piec chleby, nie marnuje się u nas pieczywo...My zjadamy chleby do ostatniego kęsa, taki chleb na zakwasie każdego dnia smakuje inaczej, dla mnie czym starszy tym smaczniejszy.
Smacznego :-)
Wygląda pysznie ;-)
OdpowiedzUsuńMoże nieskromnie, ale te chlebki są pyszne... :-)
UsuńZ Pani przepisów zrobiłam już zakwas orkiszowy i żytni. Upiekłam również polecane przez Panią 2 rodzaje chlebka. Wszystko wychodzi i smakuje naprawdę pysznie! Dziękuję i pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńOgromnie się cieszę, że przepisy się przydają. Dziękuję za komentarz i gorąco pozdrawiam :-)
Usuń