Sezon na ogórki małosolne uważam za otwarty. Choć pierwsze były u mnie już na Wielkanoc, to później jeszcze na jakiś czas wróciliśmy do ubiegłorocznych. Wyjadaliśmy resztki zapasów zimowych...
Na szczęście wczesną wiosną jest duże zapotrzebowanie na kiszonki... :-) Tak więc skoro zapasy zimowe skonsumowane, pozostaje nam już tylko kisić ogórki na świeżo.
Zawsze wtedy, gdy nie ma jeszcze kopru z baldachami, ogórki małosolne przygotowuję z dodatkiem nasion kopru, coś musi nadać im smak, używałam także dotychczas soli kamiennej niejodowanej. W tegorocznych poczyniłam małe zmiany, sól kamienną zastąpiłam himalajską grubą, dodałam też prócz korzenia chrzanu także liście. Tym razem pominęłam nasiona kopru, mój ostatni samosiejek ogrodowy miał już lekki baldach i grubą łodygę, był więc idealny.
U mnie ogórki małosolne znikają już na drugi dzień, choć wiem, że niektórzy preferują bardziej ukiszone.., nic nie stoi oczywiście na przeszkodzie, by odstały sobie 3, a nawet 4 dni. U nas trudno im się oprzeć, a ponieważ lubimy takie 1-2 dniowe, to znikają już na drugi dzień po ukiszeniu... Jak tylko mają lekki posmak przypraw, wszyscy już się nimi zajadają... ;-)
Zwykle kiszę ogórki w słoikach, niekiedy większych (te pierwsze), następne już w małych, tak jest mi najwygodniej, ogórki dłużej są chrupiące, nie trzeba pamiętać o obciążaniu (ogórki nie powinny pływać luzem, gdyż robią się miękkie).
Tym razem ukisiłam je wyjątkowo w kamiennym garze, tak jak kiedyś... :-)
Składniki:
- ogórki gruntowe (u mnie małe, ok.1,5-2kg)
- 2-3 liście chrzanu,
- kawałek korzenia chrzanu, ok.2-3cm (lub dowolnie)
- 3-4 łodygi kopru (grubsze, najlepiej z baldachem, choćby małym...)
- ok.1/2 główki czosnku (lub dowolnie)
- sól himalajska gruba (2 płaskie łyżeczki - ok.20g, na każde 0,5l wody)
- gorąca woda (u mnie filtrowana lub źródlana)
Dodatkowo:
- kamienny garnek
- mały talerzyk
- mały słoik z nakrętką (lub wyszorowany kamień)
Ewentualnie zamiast garnka jeden duży słoik lub kilka mniejszych.
Ogórki dokładnie myję w zimnej wodzie. Koper, liście chrzanu (razem z łodygą) również. Na dnie kamiennego garnka lub słoika układam liść chrzanu, dodaję łodygę kopru, małe kawałki obranego (umytego) korzenia chrzanu, kilka obranych ząbków czosnku.
Układam warstwami ogórki (ciasno), ja wykładam dwie warstwy ogórków, następnie gałązka (lub dwie, zależne od wielkości) kopru, kilka małych kawałków chrzanu, 2-3 ząbki czosnku (gdy są bardzo duże, kroję je na kawałki), kolejne 2 warstwy ogórków, gałązka kopru, 2-3 ząbki (lub kawałki) czosnku, chrzan, znów warstwa (lub dwie) ogórków i tak samo aż do wyczerpania składników.
Na górną warstwę zostawiam zawsze łodygę kopru (tylko do ogórków, które zjadamy na świeżo, nigdy do tych na zimę), kawałek korzenia lub liść chrzanu i 1-2 ząbki czosnku.
Do kwarty (dużego kubka) odmierzamy sól (u mnie 2 płaskie łyżeczki na 0,5l wody), zalewamy gorącą, przegotowaną wodą i dokładnie mieszamy. Ja przygotowałam zalewę z 1,5l wody i 6 łyżeczek (60g) soli. Roztworem wody z solą (takim bardzo ciepłym) zalewamy ogórki, wszystkie muszą być przykryte, muszą się znajdować pod powierzchnią wody. Jeśli do kiszenia używamy kamiennego garnka na górę wykładamy mały talerzyk, który obciążamy jeszcze dodatkowo słoikiem z wodą (lub wyszorowanym kamieniem). Tak przygotowane ogórki odstawiamy do ukiszenia, w temperaturze pokojowej (niska temperatura hamuje proces kiszenia).
W zależności od preferencji i temperatury panującej w pomieszczeniu, zajadamy je na drugi, trzeci lub w późniejszych dniach.
po jednym dniu
Smacznego :-)
To jest bardzo dobry przepis, u mnie sprawdził się świetnie :D
OdpowiedzUsuńSuper ! Pozdrawiam :-)
UsuńDobrze zrobione ogórki małosolne to prawdziwy rarytas : ) U mnie schodzą właściwie po 2-3 dniach, kiedy są jeszcze chrupiące i soczyście zielone. Teraz chętnie skorzystam z Twojego przepisu z solą himalajską. Czasami używam jej w kuchni, ale nie wpadłam na to, żeby zrobić z niej zalewę do kiszonek. Będzie zdrowiej: ) No a kamionka kojarzy mi się z tradycyjnymi przetworami i ogórkami wyjadanymi wprost z garnka. Może faktycznie jest mniej praktyczna niż słoje, ale do bieżącego podjadania doskonale się nadaje :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńU nas tak samo, takie soczyście zielone są najlepsze. Zgadzam się, że kamionka ma swój urok..., kiedyś tylko tak przygotowywałam swoje ogórki małosolne, ale od jakiegoś czasu, jakoś tak wygodniej mi w słojach. Szczególnie w późniejszym okresie, gdy zjadamy je na świeżo, a co 2-3 dni kiszę następne. Po te wcześniejsze nikt już nie sięga, więc kiszą się do końca 5-7 dni (zależnie od temperatury), potem je pasteryzuję i odkładam do spiżarki na zimę. A zajadamy ciągle świeże. Praktycznie małosolne zajadamy do jesieni. Później już nie kładę kopru na wierzch, a tylko na spód. Ja również mimo iż sól himalajską używam do wszystkiego (i to już kilka lat), to do ogórków zawsze kupowałam sól kamienną do zapraw. Ale w końcu wypróbowałam himalajską do ogórów (pod koniec ubiegłego sezonu) i jest super, więc tak już pozostanie. Pozdrawiam :-)
UsuńWydawało mi się, że zrobiłem wystarczająco dużo, ale jak już były gotowe, to jednego dnia zostały zjedzone :) Taki ich los jak są smaczne. Dziękuję :)
OdpowiedzUsuńTaki już los dobrego jedzenia... :-) Ogromnie się cieszę, że przepis się sprawdził. Toż to sama radość, gdy to co przygotujemy znika w błyskawicznym tempie. Dziękuję za komentarz i gorąco pozdrawiam :-)
Usuńpytanie moze i glupie,ale jak dlugo moga stac zeby byly dobre?kiedy z ogorkow malosolnych robia sie kiszone i w jaki sposob?
OdpowiedzUsuńW słoiku mogą stać bardzo długo. Po ukiszeniu, które u mnie odbywa się zwykle w ciągu 5-7 dni max. (zależy od temperatury), najlepiej przenieść je w chłodne miejsce, gdy takowym dysponujemy (w ostateczności lodówka) lub spasteryzować (nie można ich jednak zagotować). W kamiennym garnku (ważne by nie pływały, tylko były pod wodą) mogą stać kilka dni, z tym, że z każdym dniem będą bardziej ukiszone (i kwaśniejsze). Ogórki kiszone, to tak naprawdę ukiszone ogórki małosolne. Proces kiszenia zachodzi pod wpływem fermentacji. Kiszonki to naturalne probiotyki, zawierają kwas mlekowy.
UsuńPraktycznie moje ogórki kiszone od małosolnych różnią się tylko tym, że kiszę je zawsze w małych słoikach i wówczas te, których nie zjemy na bieżąco (kiszę co 2-3 dni następne), odstawiam do całkowitego ukiszenia (a potem pasteryzuję), pamiętam tylko, by nie kłaść kopru na górę słoja (mogą się wtedy zepsuć, mnie się to nigdy nie zdarzyło, ale pewnie dlatego, że bardzo tego przestrzegam). U nas kiszone ogórki to podstawa zapraw zimowych, wystarczają nam na całą długą zimę i wczesną wiosnę.
Bardzo trafny tekst. Ale lepiej późno niż wcale. Teraz mam przynajmniej rozeznanie w tej sprawie. Polecam blog!
OdpowiedzUsuńNajlepiej smakują po suto zakrapianej imprezie. ;)
OdpowiedzUsuńPewnie tak. Pozdrawiam 😉
Usuńlubie kisić ogórki
OdpowiedzUsuń